Scarlett Johansson niestety po raz kolejny pożyczyła sukienkę na imprezę od babci. Znów tez ktoś uczesał ją a'la Marylin Monroe.
Na szczęście makijaż i bardzo mocno seksownie umalowane usta uratowały aktorkę od wyglądania po raz kolejny, jak to ostatnio bywało, jak typowa słuchaczka Radia Maryja. Czekamy cierpliwie na kontynuację tego jedynego słusznego kierunku metamorfozy.